4 grudnia 2011 - Ostseebad Kahlberg

0

Pusto-pusto-pusto! Jak pusto! Na równiku, w Tajlandii, w Brazylii ludzie depczą sobie po piętach, jedna buda nabudowana na drugiej, zamęt, a tu tyle przestrzeni bez ani jednego człowieka. Śnieg w kościołach, śnieg w bramach, śnieg na Kopcu Kościuszki - jakoś tak śpiewał kiedyś Świetlicki. Śnieg padał na zamknięte budy z lodami, z kebabem, z ręcznikami plażowymi i całym tym szajsem. Odlepiał zwisające z drzew i murów strzępy letnich plakatów reklamujących występy Ryszarda Rynkowskiego albo jakieś kabarety, tercety erotyczne i egzotyczne, chippendales, dyskoteki w pianie i bitej śmietanie. Automat po niemiecku zachęcał, aby przyłożyć rękę, wrzucić pięcioeurówkę i wysłuchać swojego horoskopu. Przesłodzony głos recytował w mroźną, ciemna pustkę co dwie minuty. Ostateczne bankructwo materii. Zostały same dziadki pod monopolowym. Z prostym horoskopem, niewartym złamanego grosza. Michał Witkowski, "Drwal".

Wszystko jest tak samo za wyjątkiem śniegu. Nie ma śniegu, jest deszcz. Cudowna, błoga pustka. Trzeba przyjechać tu ponownie. Jak najszybciej przed sezonem.




View Krynica Morska in a larger map

3 grudnia 2011 - Ostseebad Kahlberg

0

Na oficjalnej stronie Krynicy dowiaduję się trochę o przeszłości miasteczka. Historia Krynicy Morskiej sięga wczesnej epoki kamiennej. Od niepamiętnych czasów wzdłuż mierzei biegła droga handlowa z Gdańska do Sambii. W wieku XIII okolice te zamieszkiwane były przez słowiańskich Pomorzan oraz Prusów. Szlak komunikacyjny z Gdańska do Królewca skłonił komtura elbląskiego do obsadzenia w Kahlbergu - karczmarza Mikołaja Wildenberga z którego gościnności korzystali kupcy, rycerze waganci i inni wędrowcy podążający tym traktem. Po wojnie trzynastoletniej i likwidacji panowania krzyżackiego na tym terenie Król Kazimierz Jagiellończyk nadał całą mierzeję miastu Gdańsk. Rozwój Kahlbergu jako kurortu morskiego rozpoczął się dopiero w 1840 roku kiedy to pięciu zamożnych kupców elbląskich założyło konsorcjum do spraw żeglugi po zalewie wiślanym, a szczególnie do obsługi linii Królewiec -Elbląg. Rok później parowiec o wdzięcznej nazwie "Jaskółka" przywiózł pierwszych gości letników do Kahlbergu. Konsorcjum zachęcone powodzeniem wycieczek, wybudowało pierwszą willę.Powoli następował rozwój kąpieliska, przybywało nowych domów ,wybudowano duże molo, na plaży zbudowano łazienki oraz uruchomiono zakład serwujący kąpiele w grzanej wodzie morskiej.

Wstajemy, śniadaniujemy i wyruszamy na spacer. Zimno, jest bardzo zimno. Idziemy obejrzeć Zalew Wiślany, miasto wyludnione, straszą zamknięte budy z zapiekankami i goframi. Usiłuję zrobić zdjęcie ale zamarzają mi ręce. Ratuje się Cytrynową Jeżówką, rozgrzewa! Podejmujemy wyzwanie i idziemy na plażę. Zaczyna świecić słońce, z nieba znikają chmury. Na plaży cisza i spokój. Na horyzoncie dwójka ludzi, poza tym plaża należy do nas. Przy wejściu resztki Halloween. Gonię mewy, rysuję na piasku i usiłuję zrobić zdjęcie w podskoku. Co za wspaniały dzień!

W Krynicy otwarte są tylko dwie knajpy: Morska i Strzechówka. Wybieramy tą drugą. Zamawiamy flądry, a dostajemy fląderki. Na drugie danie zamawiamy znowu flądry i halibuta pieczonego w pergaminie. Zawsze dokładnie studiuję kartę dań aby przypadkiem nie zamówić czegoś z papryką. Tym razem to nie pomogło, bo nikt nie napisał, że halibut jest obłożony czerwonym warzywem. Ble.

Wieczorem postanawiamy jeszcze raz przejść się plażą. Oczywiście już tak dobrze znamy miasto (!) że wybieramy się na skróty. Błądzimy w lesie, w ciemnościach, w opuszczonych domkach. Wszystko zaczyna wyglądać jak sceneria horroru. Nie poddajemy się, po kilkudziesięciu minutach docieramy do wejścia na plażę. Jest zupełnie ciemno i nie widać morza :) Co nie zmienia faktu, że i tak jest miło.




View Krynica Morska in a larger map

2 grudnia 2011 - Ostseebad Kahlberg

0

Kiedy wyszliśmy na dwór, dopadł nas wreszcie ten dojmujący smutek. Długo się trzymaliśmy. Wyć! Wszystko, co tak lśniło w lecie, teraz zardzewiałe, mokre, ciemno, zimno, ludzie jak z makatki, baby z wycinanki, a w ogóle to pusto, pusto, pies szczeka, na głównej ulicy odgłos rąbanego drewna. (...) Pies szczeka, kot przebiega, dziecko z tornistrem wraca ze szkoły, dym z komina, rdza, wilgoć, moherowa baba, przepalona latarnia, Doda gapi się w okładki zbioru 365 sudoku, Górniak sie lampi ze zbiory krzyżówek, a może to tylko krzyżówki "z głową" i tym razem pożyczyli od Górniak oko, od Dody nos, wlepili włosy Mariny i dlatego głowa co rusz kogoś przypomina. W porcie rybacy wystawiają na sprzedaż rozmrożone ryby ze szczecińskiego Tesco. Szarawo, zimnawo, roztopy, epidemia cholery, ogólnie stan wojenny i afera mięsna. Przy dworcu na przystanku pekaesu, kupi się czerń, gromadka młodych łyczków w kapturach, którzy wiosną będą walić w dachy, a latem kręcić lody i ochraniać dyskoteki. Michał Witkowski, "Drwal".

Wszystko jest tak samo za wyjątkiem rozmrożonych ryb ze szczecińskiego Tesco. Łyczków też jakby trochę mniej. Widok opuszczonego miasta jest przygnębiający i fascynujący jednocześnie. Nie widziałam, że to miejsce (o tej porze roku) tak mi się spodoba.

Ostseebad Kahlber w 1941 r.




View Krynica Morska in a larger map