3 grudnia 2011 - Ostseebad Kahlberg

0

Na oficjalnej stronie Krynicy dowiaduję się trochę o przeszłości miasteczka. Historia Krynicy Morskiej sięga wczesnej epoki kamiennej. Od niepamiętnych czasów wzdłuż mierzei biegła droga handlowa z Gdańska do Sambii. W wieku XIII okolice te zamieszkiwane były przez słowiańskich Pomorzan oraz Prusów. Szlak komunikacyjny z Gdańska do Królewca skłonił komtura elbląskiego do obsadzenia w Kahlbergu - karczmarza Mikołaja Wildenberga z którego gościnności korzystali kupcy, rycerze waganci i inni wędrowcy podążający tym traktem. Po wojnie trzynastoletniej i likwidacji panowania krzyżackiego na tym terenie Król Kazimierz Jagiellończyk nadał całą mierzeję miastu Gdańsk. Rozwój Kahlbergu jako kurortu morskiego rozpoczął się dopiero w 1840 roku kiedy to pięciu zamożnych kupców elbląskich założyło konsorcjum do spraw żeglugi po zalewie wiślanym, a szczególnie do obsługi linii Królewiec -Elbląg. Rok później parowiec o wdzięcznej nazwie "Jaskółka" przywiózł pierwszych gości letników do Kahlbergu. Konsorcjum zachęcone powodzeniem wycieczek, wybudowało pierwszą willę.Powoli następował rozwój kąpieliska, przybywało nowych domów ,wybudowano duże molo, na plaży zbudowano łazienki oraz uruchomiono zakład serwujący kąpiele w grzanej wodzie morskiej.

Wstajemy, śniadaniujemy i wyruszamy na spacer. Zimno, jest bardzo zimno. Idziemy obejrzeć Zalew Wiślany, miasto wyludnione, straszą zamknięte budy z zapiekankami i goframi. Usiłuję zrobić zdjęcie ale zamarzają mi ręce. Ratuje się Cytrynową Jeżówką, rozgrzewa! Podejmujemy wyzwanie i idziemy na plażę. Zaczyna świecić słońce, z nieba znikają chmury. Na plaży cisza i spokój. Na horyzoncie dwójka ludzi, poza tym plaża należy do nas. Przy wejściu resztki Halloween. Gonię mewy, rysuję na piasku i usiłuję zrobić zdjęcie w podskoku. Co za wspaniały dzień!

W Krynicy otwarte są tylko dwie knajpy: Morska i Strzechówka. Wybieramy tą drugą. Zamawiamy flądry, a dostajemy fląderki. Na drugie danie zamawiamy znowu flądry i halibuta pieczonego w pergaminie. Zawsze dokładnie studiuję kartę dań aby przypadkiem nie zamówić czegoś z papryką. Tym razem to nie pomogło, bo nikt nie napisał, że halibut jest obłożony czerwonym warzywem. Ble.

Wieczorem postanawiamy jeszcze raz przejść się plażą. Oczywiście już tak dobrze znamy miasto (!) że wybieramy się na skróty. Błądzimy w lesie, w ciemnościach, w opuszczonych domkach. Wszystko zaczyna wyglądać jak sceneria horroru. Nie poddajemy się, po kilkudziesięciu minutach docieramy do wejścia na plażę. Jest zupełnie ciemno i nie widać morza :) Co nie zmienia faktu, że i tak jest miło.




View Krynica Morska in a larger map

0 komentarze:

Prześlij komentarz