11 grudnia 2009 - Bangkok, Tajlandia

0

Co można robić ostatniego dnia w Bangkoku? Oczywiście chłonąć atmosferę KhaoSan Road, buszować po sklepikach z podkoszulkami, figurkami, kadzidłami... Oglądać lewe paszporty, prawa jazdy i certyfikaty. Kupić kokosa od gościa z kitką i siedzieć na krawężniku. Posłuchać muzyki na żywo w jednej z tysiąca knajp, obejrzeć tatuaże, sprawdzić zabiegi u ulicznych kosmetyczek, wysłuchać namolnych "lady, massage, bum-bum"... A przede wszystkim można coś zjeść! Kierujemy się do knajpy z owocami morza, krab mruga do mnie w akwarium. Ponieważ nigdy nie jadłam kraba, proszę o wrzucenie wybranego osobnika na ruszt. Fil zamawia czerwoną rybę. Krab jest dobry ale... żebym się tym najadła to nie powiem. Sos zawiera chilli więc nie mogę go zjeść, może z sosem zrobiłoby na mnie większe wrażenie.

Jeszcze kilka godzin i pakujemy się do samolotu powrotnego. Jestem pewna, że tu wrócę. Na KhaoSan Road wszystko się kończy i zaczyna.



0 komentarze:

Prześlij komentarz