Khachapuri Acharuli czyli adżarska wersja chaczapuri z jajkiem i masłem. Pychotka. Pierwszy raz jadłam w Borjomi, a dokładnie to nie wiedziałam jak się za to zabrać, rękami, widelcem, widelcem i nożem...? Pytam więc kelnerki (na migi), jak to się je? Rozśmieszyłam ją i najpierw zjadłam trochę nożem i widelcem, a końcówkę rękami. Tak rozbawiłam właściciela, że dostaliśmy cza-czę gratis.
Cza-cza gratis :-) Kieliszek był wielkości literatki...
Khachapuri Megruli czyli chaczapuri z podwójną ilością sera. Ser znajduje się w środku jak w zwykłym wydaniu oraz jest stopiony na zewnątrz. Ogromna porcja...
Mtsvadi czyli szaszłyk ze świniny. Pyszotka! Mięso dobrze doprawione, miękkie, grillowane na ciemno-złoty kolor, podawane z cebulą. Jest również wersja z cielęciny. Jadłam szaszłyk dwa razy w knajpce "Shemoikhede Genatsvale" (adres: Kote Abkhazi 25, Tbilisi), przed knajpką znajduje się obraz Pirosmani'ego z trzeba mężczyznami i psem :-) Moim zdaniem najlepsze miejsce do którego trafiliśmy z jedzeniem.
Sałatka pomidorowo-ogórkowa czyli podstawowe wyżywienie w Gruzji. Jedzą to na śniadanie, obiad i kolację.Tutaj w wersji z zieloną papryczką (mega ostra). W małym dzbanuszku znajduje się tqemali czyli słynny gruziński sos śliwkowy. Dla mnie smakował jak zrobiony z surowych żółtych śliwek, niezbyt dobry. W dużym kubeczki kwaśna śmietana, idealnie smakowała do szaszłyka.
Kolacja u Rozy, pieczony ziemniak, dwie nóżki z kurczaka, pomidory i dwie sałatki. Jedna podobna do naszej sałatki warzywnej a druga mega ostra.
Ossetian salat - oliwki, ser, makaron, kurczak, jogugurt, podane na zimno. Niezły starter. Knajpka Alani, siedzi się na rzeźbionych krzesłach, przy dużych drewnianych stołach, mają świetne piwo! Bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Adres: Gorgasali 1, Tbilisi - trzeba się trochę pokręcić aby tam trafić ale w sumie warto.
Żeberka po gruzińsku, w sumie niezłe ale polskie są lepsze.
Shkmeruli czyli kurczak z sosem czosnkowym. Czosnku było tak dużo, że w promieniu kilku kilometrów wyginęły wszystkie wampiry.
Żeberka po gruzińsku kolejny raz...
Pampuchy czyli racuchy, bardzo dobre z miodem albo "zielonym dżemem".
Śniadanie u Generałowej. Obowiązkowy zestaw ogórek z pomidorem, chaczapuri, jajka na twardo, miód i lavash. Do tego kawa / herbata i cukier ;-)
Lavash czyli gruziński chleb. Dla mnie lepszy niż polski (tak, wiem to bluźnierstwo). Uwielbiam lavash wyjęty z pieca, ciepły, puszysty... Idealnie smakuje z serem i winem. Pychotka!
Czurczheli - gruzińska wersja snickersa. Nawinięte na nitkę orzechy zamoczone w masie winogronowej i wysuszone. Zamiast orzechów mogą być również inne owoce. Smakuje średnio, słodkie ciągutki, oblepiają zęby. Świeże są dość sprężyste, stare łamią się i kruszą.
Sulguni ser - najlepiej smakuje z chlebem lavash i winem... Mniam, mniam....