21 października 2012 – Floating Market - Damnoen Saduak czyli dlaczego nie warto tam jechać

0

To jedna z zaległych atrakcji, którą chciałam zobaczyć. To będzie tekst o tym dlaczego nie warto tam jechać.

Uśpiona czujność i brak czasu powodują, że lądujemy w takim miejscu Damnoen Saduak, w którym należy wynająć łódź aby cokolwiek zobaczyć. Robię dziką awanturę, po sprawdzeniu ceny za łódkę. Awantura godna statuetki Oscara! Opłacało się, cena topniała z każdym moim słowem. W końcu lądujemy w łodzi, „tylko nie mówcie nikomu ile płacicie”. Płyniemy i płyniemy kanałami, po prawej dom, po lewej dom, a środkiem łódka płynie…

Sam market to kolejne miejsce do wyciągania pieniędzy, nie wiem czym to się ludzie podniecają. Tandetne pamiątki, kosmiczne ceny, nic związanego z kulturą. Czasem przepłynie łódka z kobietą oferującą coś do jedzenia. Nie ma łodzi ze stosami owoców, gotujący kobiet, klimatu. Jest sępienie pieniędzy w najgorszym wydaniu. Oczywiście z dodatkowo płatnych atrakcji jest wizyta w fabryce cukierków, karmienie małp, jazda na słoniach oraz wizyta w świątyni. Szczerze mówiąc nie chce mi się nawet wysiadać z łódki. Czy było coś fajnego? Powrót i ściganie się łódkami :-)

Podsumowując nie warto tam jechać. Przy następnej wizycie w BKK poszukamy prawdziwego pływającego marketu, podobno są jeszcze jakieś dwa.

Popołudniu jedziemy do China Town, kupujemy ostatnie prezenty i wracamy do Gecko Bar. Nasz wczorajszy przyjaciel już tam jest. Niestety nie możemy długo zabawić bo jutro wracamy do Polszy. Po wypiciu dwóch piw grzecznie się żegnamy i wracamy kontynuować pakowanie.

Niestety wszystko co dobrze szybko się kończy. Za szybko.













Ekologiczna łazienka z bieżącą wodą, świeżym powietrzem i pięknym widokiem...


Najlepsza część wycieczki, wejście na hamulcu ręcznym w zakręt ;)

0 komentarze:

Prześlij komentarz