6 października 2012 - Warszawa -> Moskwa -> BKK

0

by Filip:

Aeroflot linia mocno niepopularna.

My się złego nie boimy i do Bangkoku polecimy. Korzystając z wyprzedaży biletów rosyjskich linii AEROFLOT podjeliśmy wyzwanie i wykorzystamy jeszcze trochę pozostałego urlopu. Lecimy zobaczyć monsun w Azji południowo-wschodniej oraz chcemy na żywo zobaczyć festiwal bólu – czyli festiwal wegetariański na Phuket. Planu szczegółowy jest tylko na pierwszy dzień, białe curry na śniadanie, żółte curry na lunch i czerwone curry na kolacje. A potem niech się dzieje wola nieba … Niestety nic nie jest tak piękne jak być powinno. Pierwsze niepowodzenie wyjazdu spotyka nas w sklepie na lotnisku gdy nie możemy zapłacić ani jedną ani drugą kartą płatniczą która jedzie z nami.

Szybkie logowanie do banku w strefie Internetu na lotnisku utwierdza mnie w przekonaniu że karty działają i będzie dobrze. Odlatujemy do MOSKWY. Terminal F lotniska Szeremietiewo lata świetności ma już za sobą, jest ciasny, brudny starością oraz logiczny inaczej w układzie. Jak to typowy terminal międzynarodowy oznakowany głównie w cyrylicy. Sklepy wolnocłowe w Moskwie skupiają się na dobrach luksusowych oraz drogiej wódce i whisky. Wódka kupiona na Okęciu ma zdecydowanie lepszy faktor cenowy. Aby umilić sobie oczekiwanie decydujemy się w drodze do Azji przez Rosje na wstąpienie do IrishPubu na tzw. jasne pełne. Niestety obydwie zabrane karty płatnicze nie chcą współpracować i tylko pomoc barmana Jurija powoduje że pijąc piwo mamy tylko 100 rubli w gotówce a reszte wydał nam w twardej walucie. Piwo pozwala się rozluźnić i chwilowo odpuścic sobie złość na banki które wydały nam karty płatnicze. Decydujemy ze damy im jeszcze jedna szansę w Tajlandii, a od razu po powrocie rozwiążemy umowę na obydwie z nich. Na szczęście na wyjazd jesteśmy uzbrojeni w zapas twardej waluty aczkolwiek świadomość braku ewentualnej „karty bezpieczeństwa” wymaga kolejnego łyku produktu zawierającego alkohol. ;-)

Kilka słów o lotnisku powyżej wyczerpało całość pozytywów, którymi można opisać terminal F Szeremietiewa. Na lotnisku wśród tranzytowców z łatwością można rozpoznać Rosjan. Nigdy nie uważałem się za rasiste, ale jednak z przykrością muszę stwierdzić że por tafie rozróżnic Rosjan po ich fizjonomi, i nie chodzi nawet o to, że najczęściej ich twarze kojarzą się z nie grzeszącą myśleniem facjatą ale wrażenie prostoliniowości jest co najmniej nieodparte. „delikatny” makijaż Rosjanek oraz kąciki palacza na każdym rogu sprawiają, że chcemy uciec i omijać Szeremietiewo w następnych podróżach. Tam nie ma nic do czego byśmy tęsknili.

Idziemy do kolejki do przy 44 bramce a tam polska wycieczka. Przewodnik Bartek i przyległa mu grupa jadą do Birmy. W planie szybkie zwiedzanie Bangkoku a potem Rangun. Przyznają się ze zrobiły na nich wrażenie nasze 7kilogramowe plecaki ,które nadawaliśmy razem z nimi w Warszawie oraz nasz brak szczegółowych planów. Gdy opowiadamy ich o naszych chęciach obejrzenia festiwalu wegetariańskiego żałują, że nie jada z nami albo że nie jesteśmy częścią ich bandy.;-). W końcu odprawa i idziemy na swoje miejsca do nowego Airbusa A330. Tutaj AEROFLOT prezentuje się zdecydowanie lepiej. Nowy samolot i w droge…

p.s. karta sprawdzona w Bangkoku – działa.

0 komentarze:

Prześlij komentarz