12 października 2012 – Farma Węży i zimne piwo do łóżka

0

Udajemy się z wizytą na farmę węży - Snake Farm (Queen Saovabha Memorial Institute). Miejsce ma rewelacyjne recenzje ale jakoś do tej pory nie miałam szczególnej ochoty oglądać węży. Słyszałam, że można sobie zrobić zdjęcie z wężem na ramionach. Snake Farm to jedno z dwóch miejsc na świecie gdzie pobierany jest jad węży i tworzone są szczepionki podawane osobom po ugryzieniu. Drugi taki instytut znajduje się w Sao Paulo w Brazylii. Docieramy na miejsce o 11:00, kupujemy bilety i… biegniemy do miejsca gdzie zaraz będą pobierać jad. Najpierw krótka historia farmy, potem anatomia węża w pigułce i zaczynają otwierać wielkie plastikowe pudła. Kobra wyciągnięta z pudła wije się na posadzce, specjalnym kijem jest podnoszona do góry, po czym jest chwytana rękami za głowę. Naciska się ślinianki, kobra otwiera szczęki i zaciska na szklanym lejku. Po ściankach spływa jad do probówki, to robi wrażenie! Zwiedzamy wystawę, trafiamy na porę karmienia. Nigdy nie widziałam jak mały wąż wsuwa żabie udko (które jest większe od jego głowy). Fajnie wyglądają też szkielety węży, mniej fajnie objawy ugryzienia. Fil otrzymał również zaproszenie do wystąpienia w filmie ale bronił się rękami i nogami. Węże bardzo mi się spodobały i doszłam do wniosku, że bardzo chce mieć zdjęcie z żywym wężem. Niestety nigdzie nic nie pisze o takiej opcji. Idziemy do kasy i Fil pyta o pokaz, który ma być o godz. 14:20, „Snake, photo?”. Kobieta kiwa głową, rozumiemy, że będzie okazja do zdjęcia. Wrócimy zatem za dwie godziny!









Tymczasem trzeba zdobyć bilety na nocny pociąg na południe kraju. Jedziemy na dworzec Hua Lampong. Od naszej ostatniej wizyty dużo się zmieniło. Nie trzeba już szukać odpowiedniego okienka, czytać rozkładu jazdy po tajsku i rysować łóżek. Teraz białym pomaga dworcowy asystent. Kupujemy bilety i Fil postanawia coś przekąsić. Idziemy wiec do dworcowego baru mlecznego, a raczej ryżowego. Fil kupuje kupony na jedzenie i może wybierać przysmaki.


O 14 jesteśmy znów na farmie. Kobra nie zjadła całej żaby z poranka, za to druga zaczęła zrzucać skórę. Cale show nie jest jakieś super ciekawe, poza momentem łapania kobry rękami. Kobra jest naprawdę olbrzymia! Jeszcze w trakcie show zgłaszam się jako chętna do noszenia węża na ramionach, jestem drugim ochotnikiem :-) Całość kończy fantastyczna fotografia z dużym żółtym wężem!








Nocny pociąg pozytywnie mnie zaskoczył, choć zaczęło się niezbyt miło. Weszłam do wagonu odnalazłam swoje łóżko i zaczęłam się na nie wspinać. Kierownik wagonu od razu mnie zobaczył i opieprzył. Na łóżko można wejść dopiero jak da sygnał. Myślę, co za bezsensowny zakaz, mieć wyrko i nie mieć wyrka, bez sensu. Siedzę więc karnie przy oknie i czytam. Kierownik łazi przez cały wagon i co chwilę coś dorzuca, a to pościel, a to kołderkę, poduszkę… Po godzinie od rozpoczęcia podróży kierownik zezwala położyć się jednej dziewczynie, ja dalej siedzę. Mówię, że też bym się już chętnie położyła, ale ruchem ręki każe mi dalej siedzieć. Za chwilę dowiaduję się dlaczego. Kierownik każdemu z osobna ścieli łóżko! Nie trzeba ubierać pościeli, rozkładać materaca, poduszek, kołderki. Wystarczy wskoczyć do gotowego łóżka! To wszystko dzieje się w 2 klasie, ciekawe co jest w pierwszej? Moje łóżko jest naprawdę duże i wygodne, nie mam problemu z zaśnięciem.


PS. W pociągu jest mnóstwo jedzenia i picia. Co chwilę przechodzi jakaś dziewczyna z koszem jedzeniowym. Fil zamówił sobie zimne piwo z dostawą do łóżka i jest bardzo zadowolony.

0 komentarze:

Prześlij komentarz