Otwieram oczy, rozglądam się – wszędzie ciemno. Myślę, że nareszcie obudziłam się o świcie, cały dzień przede mną. Budzę Fila, zerkamy na zegarek i odkrywamy że jest po 10, a ciemno jest dlatego, że okno w pokoju wychodzi na pralnię. Jemy śniadanie i wyruszamy w poszukiwaniu biletów na pociąg do Xian. Dalszy dzień w punktach – było naprawdę wiele zwrotów akcji:
- Szukamy Travel Agency – Fil wchodzi w mały, ciemny zaułek, do małego, ciemnego pokoiku i odkrywa, że tam znajduje się kasa z biletami. Po chińsku i rysunkowemu kupujemy bilety na pociąg do Xain, niestety dopiero na wtorek. Nie jesteśmy zadowoleni.
- Wracamy do hotelu i zastanawiamy się co będziemy robić w Szanghaju do wtorku. Rozważamy pomysł pojechania w Góry Mgliste, fantastyczne widoki, przyroda, góry czyli wszystko, to co Tygrysy lubią najbardziej. Niestety na szyty Gór Mglistych wiodą… schody. Kilometry schodów, co może oznaczać zabójstwo dla moich kolan. Rezygnujemy.
- Jedziemy jak dwie chmury gradowe na People’s Square, nawet nie szczególnie chce nam się gadać. Czuję, się pokonana przez chiński rozkład jazdy. Niezbyt miłe uczucie.
- Chodzimy po People’s Square, w oddali widzę zielony napis „Spring Travel Agency”, mówię do Fila, że teraz idziemy do muzeum, a potem ostatni raz zapytamy o bilety do Xian. Jak powiedzą, że nie ma, zamykamy temat i siedzimy w Szanghaju do wtorku.
- Shanghai Urban Planning Exhibition Hall – to muzeum poświęcone architekturze Szanghaju, planowaniu rozwoju miasta i przestrzeni publicznej. Naprawdę fajne, multimedialne muzeum. Najbardziej podobała mi się ogromna makieta miasta oraz pokaz 3D (latająca wycieczka po mieście). Spędziliśmy ta ponad godzinę, warto! Nigdzie nam się nie śpieszy, przecież jesteśmy tu do wtorku…
- Idziemy do Spring Travel, w drzwiach dowiadujemy się, że sprzedają tylko bilety lotnicze, bilety lotnicze do Xian są niestety drogie, sprawdzaliśmy już tę opcje ale mimo wszystko pytamy. Okazuje się, że są ostatnie dwa promocyjne miejsca na lot w sobotę :-))))
- Rezerwujemy lot.
- Jedziemy na chińską stację kolejową, oddać po chińsku bilety i odzyskać gotówkę.
- Oddajemy bilety, mamy gotówkę, mokniemy w deszczu.
- Wracamy Spring Travel, kupujemy bilety lotnicze :-)
- Jesteśmy mega szczęśliwi oraz mega głodni.
- Idziemy na Nanjin Road, zwiedzam, szukamy jedzenia i znajdujemy Wielką Michę. Jemy każdy po swojej Wielkiej Misce Noodli :-) Mniam, mniam!
- Wracamy do hotelu, mamy bilety do Xian humory dopisują, robię dwa drinki, po czym okazuje się, że jutro nie mamy gdzie spać, nie możemy przedłużyć pobytu w Blue Mountain bo nie ma pokojów. Dzwonimy po wszystkich hostelach chińskich skautów, wszędzie pełno ludzi. Po chwili znika Internet w hotelu więc jesteśmy odcięci od świata.
- Pijemy drinki i mówimy, że jak nie urok to…
- Włączamy film i oglądamy komedio dramat o pojawianiu się w sprzedaży viagry. Miało być lekko, łatwo i przyjemnie a jest jak zwykle: on przystojny, ona piękna, on ją kocha, a ona okazuje się nieuleczalnie chora… No poryczałam się.
- W nocy wrócił Internet i zrobiliśmy rezerwacje na następna noc.
- Szukamy Travel Agency – Fil wchodzi w mały, ciemny zaułek, do małego, ciemnego pokoiku i odkrywa, że tam znajduje się kasa z biletami. Po chińsku i rysunkowemu kupujemy bilety na pociąg do Xain, niestety dopiero na wtorek. Nie jesteśmy zadowoleni.
- Wracamy do hotelu i zastanawiamy się co będziemy robić w Szanghaju do wtorku. Rozważamy pomysł pojechania w Góry Mgliste, fantastyczne widoki, przyroda, góry czyli wszystko, to co Tygrysy lubią najbardziej. Niestety na szyty Gór Mglistych wiodą… schody. Kilometry schodów, co może oznaczać zabójstwo dla moich kolan. Rezygnujemy.
- Jedziemy jak dwie chmury gradowe na People’s Square, nawet nie szczególnie chce nam się gadać. Czuję, się pokonana przez chiński rozkład jazdy. Niezbyt miłe uczucie.
- Chodzimy po People’s Square, w oddali widzę zielony napis „Spring Travel Agency”, mówię do Fila, że teraz idziemy do muzeum, a potem ostatni raz zapytamy o bilety do Xian. Jak powiedzą, że nie ma, zamykamy temat i siedzimy w Szanghaju do wtorku.
- Shanghai Urban Planning Exhibition Hall – to muzeum poświęcone architekturze Szanghaju, planowaniu rozwoju miasta i przestrzeni publicznej. Naprawdę fajne, multimedialne muzeum. Najbardziej podobała mi się ogromna makieta miasta oraz pokaz 3D (latająca wycieczka po mieście). Spędziliśmy ta ponad godzinę, warto! Nigdzie nam się nie śpieszy, przecież jesteśmy tu do wtorku…
- Idziemy do Spring Travel, w drzwiach dowiadujemy się, że sprzedają tylko bilety lotnicze, bilety lotnicze do Xian są niestety drogie, sprawdzaliśmy już tę opcje ale mimo wszystko pytamy. Okazuje się, że są ostatnie dwa promocyjne miejsca na lot w sobotę :-))))
- Rezerwujemy lot.
- Jedziemy na chińską stację kolejową, oddać po chińsku bilety i odzyskać gotówkę.
- Oddajemy bilety, mamy gotówkę, mokniemy w deszczu.
- Wracamy Spring Travel, kupujemy bilety lotnicze :-)
- Jesteśmy mega szczęśliwi oraz mega głodni.
- Idziemy na Nanjin Road, zwiedzam, szukamy jedzenia i znajdujemy Wielką Michę. Jemy każdy po swojej Wielkiej Misce Noodli :-) Mniam, mniam!
- Wracamy do hotelu, mamy bilety do Xian humory dopisują, robię dwa drinki, po czym okazuje się, że jutro nie mamy gdzie spać, nie możemy przedłużyć pobytu w Blue Mountain bo nie ma pokojów. Dzwonimy po wszystkich hostelach chińskich skautów, wszędzie pełno ludzi. Po chwili znika Internet w hotelu więc jesteśmy odcięci od świata.
- Pijemy drinki i mówimy, że jak nie urok to…
- Włączamy film i oglądamy komedio dramat o pojawianiu się w sprzedaży viagry. Miało być lekko, łatwo i przyjemnie a jest jak zwykle: on przystojny, ona piękna, on ją kocha, a ona okazuje się nieuleczalnie chora… No poryczałam się.
- W nocy wrócił Internet i zrobiliśmy rezerwacje na następna noc.
0 komentarze:
Prześlij komentarz