Dziś siedzimy na plaży w Ao Nang. Pisałam wcześniej, że to małe miasteczko, bardzo małe. Zastanawia mnie to, że w tym małym miasteczku żyje obok siebie tak wiele różnych grup społecznych i religijnych: buddyści, taoiści, muzułmanie, katolicy, transwestyci, turyści… Wszyscy się dogadują i żyją obok siebie. Ciekawe z czego to wynika, że nie ma konfliktów? U nas na taką skalę nie byłoby to możliwe.
Wieczorem na plażę przychodzą mieszkańcy z małymi koszykami. Poszukują w piasku i wodzie muszli. Najfajniej wyglądają muzułmanki z chustami w wodzie...
0 komentarze:
Prześlij komentarz