Kontynuujemy spacer po Rzymie... Jedziemy z samego rana na Piazza del Popolo, po czym udajemy się do parku w którym znajduje się Galeria Borghese. Jutro w Rzymie maraton więc park oblegany jest przez biegaczy. Niestety nie udaje nam się wejść do galerii, bilety wyprzedane na kilka dni w przód. Szkoda, bo w środku czekają Rafael, Rubens, Tycjan, Botticelli, Carravagio...
Nasza ścieżka wiedzie dalej przez Schody Hiszpańskie, Piazza Navona, Campo de Fiori, Ponte Sisto, do dzielnicy żydowskiej. Tutaj czekają na nas wąskie uliczki, małe trattorie i koszerne jedzenie :) My decydujemy się jednak na tradycyjne potrawy w formie bistecci i spaghetti carbonara, szkoda, że omija mnie włoskie wino. Przy stoliku obok, dziewczyna zamawia fiorentinę, która przychodzi razem z szefem restauracji i specjalną oprawą muzyczną "tara ta ta ta dam, fiorentina!", w życiu nie widziałam tak wielkiego steka... Co więcej, dziewczyna mojej postury całkiem dobrze sobie z nim radzi :) Wygląda pysznie, może przy następnym pobycie w Rzymie zafunduje sobie taką kolację.
Po lunchu wstąpiły w nas nowe siły i włóczymy się bez celu po gettcie. Docieramy do kościoła Santa Maria in Trastevere, w kościele jest ciemno i trochę jestem rozczarowana bo ołtarz wygląda na pokryty złotem. Podchodzę bliżej i okazuje się, że przed ołtarzem znajduje się mała skrzyneczka na datki, otóż oświetlenie ołtarza można sobie kupić ;) Za kilka euro ołtarz lśni na całego!
Dalej nasza droga wiedzie przez wyspę na Tybrze, via Marcello, Foro Traiano, via Nazionale... do hotelu :) Na dziś już wystarczy! Jutro niestety ostatni dzień...
Piazza del Popolo - kiedyś miejsce publicznych egzekucji
Schody Hiszpańskie
Taverna del Moro - mniam, mniam...
0 komentarze:
Prześlij komentarz