Idziemy do Small Goose Pagoda, od murów obronnych to jakieś 6 kilometrów. Ponieważ cały czas gdzieś chodzimy bolą mnie już mięśnie o których istnieniu nie miałam pojęcia, a przynajmniej nigdy do tej pory mnie nie bolały. Chodzimy obok pagody, jest bardzo gorąco, martwimy się, że będziemy musieli wejść na samą górę (40 metrów po schodach). Jak to mówią, zapłacone trzeba zjeść. Podchodzimy do wejścia i okazuje się, że na szczyt pagody trzeba mieć osobny bilet, odczuwamy miłą ulgę. W dalszej części parku znajduje się Muzeum Xian, warto było tam wejść (pomijając klimatyzację ;-) W muzeum znajduje się dość bogata kolekcja figurek z gliny, z porcelany, z brązu (poziom -1), nudne były natomiast obrazki malowane na płótnie (poziom 1), jak z taniego chińskiego sklepu. Po wyjściu z muzeum, udaliśmy się w poszukiwaniu Antique Market’u. Kiedy już myśleliśmy, że nic z tego nie będzie, ukazało nam się stoisko z chińskimi antykami, jedno, drugie, trzecie… Cała hala chińskich antyków (jak na polskim Kole). Moim skromnym zdaniem znaczna część to podróbki, co nie zmienia faktu, że i tak ciekawie wyglądają. Nie mamy sił wracać na piechotę, łapiemy autobus nr 603 i śmigamy do hostelu. Dziś znów mamy kupon na darmowe piwo w knajpce…
Pokaż Bez tytułu na większej mapie
0 komentarze:
Prześlij komentarz